Bruksela, Noc, zmęczony nabitymi kilometrami pokazuje palcem lachmadżuny i pytam ile.
2 pokazuje na palcach Ali bo nie rozumiem odpowiedzi.
2 pokazuje na palcach ze chce 2 –
uśmiechamy się do siebie szeroko i od razu czuje niesamowity kontakt z tym właśnie co spotkanym człowiekiem.
Bariera jezykowa powala mój francusko turecki nie pozwala na konwersacje inne jezyki nie chwytają – pokazuje mu ze robię bloga, gdy jem otwiera i czyta tłumacząc googlem.
Robi mi w gratisie kawę, wypijam i z nowa energia ruszam w belgijską noc
Oto jego opowieść:
23 lata od tylu lat jestem w Belgii.
Moim najszczęśliwszym dniem był dzień, w którym trzymałam swoje pierwsze dziecko w ramionach,
jak mówią mężczyźni nie płaczą, tego dnia płakałam po raz pierwszy z radości i strachu, ponieważ był to trudny poród – Mogłem stracić zarówno żonę, jak i dziecko.
Dzień, w którym byłem najbardziej nieszczęśliwy, to dzień, w którym straciłem ojca, miał tylko 53 lata.
Był w śpiączce przez 1 miesiąc i zadzwonili ze szpitala i powiedzieli nam, że nie żyje – od tego dnia mój świat został spalony.
Staram się utrzymać życie dla mojej rodziny, moich 3 dzieci…